Na pytanie, czy pieniądze dają szczęście, odpowiedź jest zarówno trudna, jak i złożona. Zależy to od indywidualnej sytuacji danego człowieka (np. słowo „szczęście” dla jednego może oznaczać drogą, zagraniczną wycieczkę, a dla innego- spokojny wieczór z dobrą lekturą), więc omówić należy dwa przypadki: kiedy dana osoba zarabia dużo i kiedy zarabia mało oraz cały kontekst sytuacyjny.
W przypadku drogiego i nierefundowanego leczenia ułatwiają sytuację na tyle, że można sobie łatwiej ze wszystkim poradzić, chociaż jeszcze trzeba brać pod uwagę, ile owo leczenie kosztuje i ile dana osoba zarabia, gdyż są to pojęcia względne. Dla jednej osoby kupno leku za 10-20 zł będzie ogromnym i nieplanowanym obciążeniem, a inna osoba może wydać na dane lekarstwo 300 zł i w żaden sposób tego nie odczuje.
Z kolei leczenie jednej choroby może kosztować 50 zł, a innej- kilka milionów. Jeżeli dana osoba zarabia 2000 brutto miesięcznie i ma jeszcze inne, duże koszta, to, tak czy inaczej, i pierwsza opcja poważnie nadszarpnie budżet, a przy zarobkach wynoszących 10 000 zł miesięcznie na rękę to leczenie kosztujące rocznie kilka milionów może zrujnować budżet. Jeżeli zarobki pozwalają na leczenie, to z pewnością możemy mówić o szczęściu w znaczeniu „fart” czy „szczęśliwego zrządzenia losu”.
Weźmy pod uwagę sytuację, gdy dana osoba zarabia w miesiąc np. ponad 40 tysięcy zł. Czy ona jest szczęśliwa i czy byłaby równie szczęśliwa, zarabiając mniej przy wszystkich innych czynnikach niezmiennych? Nie. Satysfakcja z zarabiania większej ilości pieniędzy po prostu kończy się, jak dana osoba zarabia więcej niż określona granica- wyższe zarobki po prostu nie są już aż tak bardzo satysfakcjonujące. Z tego względu dalsze starania nie są warte większych wysiłków.
Są w życiu sytuacje, gdy pozorne szczęście jest przyczyną nieszczęścia- dosyć powszechnym marzeniem jest duża wygrana w totolotka czy innej grze hazardowej. Psychika danej osoby po prostu nie potrafi sobie poradzić z posiadaną gotówką. Chociaż, przez państwowe totalizatory sportowe, proponowana jest pomoc psychologiczna, nikt nie myśli o tym, że taka pomoc może się przydać i osoba, która wygrała raz czy dwa sporą ilość gotówki za kilka miesięcy może żyć w biedzie, gdyż wszystko przepuściła, nie umiejąc sobie poradzić z całą sytuacją.
Można jeszcze wziąć pod uwagę inny aspekt tej sprawy: wielu ludzi po takiej wygranej z chęcią wróciłoby do spokojnego życia prowadzonego przed nią- nie jest mi jednak znana przyczyna takiego stanu.
Trzeba poruszyć drugą stronę tematu- co w przypadku skrajnej biedy. Wtedy definicja szczęścia będzie nad wyraz prosta- spełnienie podstawowych potrzeb swoich i swojej rodziny.
Wtedy każda gotówka może być przydatna
Inną sprawą jest sytuacja przy omawianiu typowej klasy średniej- stać na wszystkie podstawowe potrzeby, ale nie stać na luksusy. Jak w każdym przypadku, należy brać pod uwagę czynniki, które wpływają na poziom jej zadowolenia. Jeżeli jest szczęśliwa, zajadając słodycze przed telewizorem po ciężkim dniu pracy, to z pewnością zarabiane przez nią pieniądze dają jej szczęście. Jeżeli to jej nie satysfakcjonuje, to jest już w gorszej sytuacji.
Ostatnim aspektem omawianego tematu będzie szczęście związane z dziećmi. Jeżeli rodzice marzą o dużej ich ilości, to większa ilość gotówki z pewnością zapewni lepszy byt rodzinie.
Konkluzja z całego tekstu jest prosta- pieniądze same w sobie szczęścia dać nie mogą i nie mogą stanowić jedynego celu w życiu- jeżeli tak jest, to na starość skończymy samotni.
Z pewnością każdy zna tę historyjkę: profesor przychodzi na uczelnię ze słoikiem, kamieniami, żwirem i piaskiem. Wsypuje do słoika piasek i żwir, a kamienie się już nie mieszczą, ale jeżeli pierwsze wkłada kamienie, to i piasek znajduje szczelinę, w którą się może wcisnąć. Później tłumaczy, że kamienie to rzeczy najważniejsze (czyli rodzina), a żwir to praca, a piasek to rzeczy najdrobniejsze. Pieniądze w tym układzie są jak drobne kamienie- pozwalają utrzymać to, co dla nas najważniejsze i, zależnie od sytuacji, mogą sfinansować nam to, co uważamy za szczęście.