Koleje ludzkiego losu bywają zagmatwane. Niektóre wydarzenia wywierają niebagatelny wpływ na losy następnych pokoleń, wciskając je w zaklęty krąg, z którego – jak nierzadko mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać – nie ma ucieczki.
Dlaczego sięgnęłam po książkę Jakuba Małeckiego „Dygot”?
Jakub Małecki to bez wątpienia jeden z najciekawszych twórców młodego pokolenia. Jako pisarz dał się już niejednokrotnie poznać od najlepszej strony, zachwycając pomysłowością oraz znakomitym warsztatem. Czytałam już kilka rzeczy jego autorstwa, wiec gdy na rynku zadebiutował „Dygot”, sięgnęłam po tę powieść z największą przyjemnością. Spodziewałam się wspaniałej uczty czytelniczej i nie zawiodłam się. Dodam jeszcze, iż w księgarni dość skutecznie mą uwagę przyciągnęła okładka tej książki – w pierwszej chwili skojarzyła mi się z sesją zdjęciową dla jakiegoś ekskluzywnego magazynu mody. Nie dajcie się jednak jej zwieść – niewiele ma wspólnego z treścią, która niewątpliwie Was oczaruje.
Kim jest autor książki Jakub Małecki?
Jakub Małecki, rocznik 1982, to polski pisarz specjalizujący się obecnie w literaturze obyczajowej, a w początkowej fazie twórczości reprezentujący nurt fantastyki. Ukończył poznańską Akademię Ekonomiczną. Zadebiutował w 2007 r. na łamach czasopisma „Science Fiction, Fantasy i Horror”, gdzie ukazało się jego opowiadanie zatytułowane „Dłonie”. Wielokrotnie wyróżniany i nagradzany, m.in. nominacją do nagrody im. Janusza A. Zajdla w 2009 r. i 2012 r.
O fabule książki „Dygot” słów kilka
W powieści „Dygot” splatają się losy dwóch rodzin ukazane na przestrzeni przeszło 60 lat, pomiędzy 1938 a 2004 rokiem. Wszystko zaczyna się od klątw. Pierwsza z nich zostaje rzucona na Jana Łabendowicza przez Niemkę, której nie udzielił on pomocy. Jego żona rodzi syna – albinosa. Być może w dużym mieście inność Wiktora nie przykuwałaby aż tak dużej uwagi, ale na prowincji, gdzie ludzie wciąż wierzą w zabobony i wszelakie odstępstwa od normy uznają za dzieło szatana, jest zupełnie inaczej. Drugą zaś klątwę rzuciła na Bronka Geldę Cyganka. Córka mężczyzny, Emilia, wskutek wybuchu granatu doznaje dotkliwych wydarzeń.
Dla lokalnej społeczności Wiktor i Emilia są parą odmieńców zasługujących jedynie na odrzucenie i potępienie. To zbliża ich do siebie – rodzi się pomiędzy nimi uczucie. W świecie naznaczonym klątwami i rodzinnymi tajemnicami usiłują odnaleźć chociażby namiastkę normalności, a najgorsze jest to, że są skazani na wewnętrzne cierpienie, które nie ma ujścia na zewnątrz.
„Dygot” to dość specyficzna książka, której fabuły nie da się ot tak po prostu streścić. Składa się na nią mnóstwo wątków, jednakże obecność każdego z nich jest w pełni uzasadniona. Są one niczym elementy jednej układanki – pasują do siebie i nie ma tu miejsca na przypadkowość. Autor prowadzi czytelnika przez historię dwóch rodów, umiejętnie splatając tajemnicze wydarzenia nacechowane magią z tym, co rzeczywiste. Tytułowy dygot dopada bohaterów w różnych sytuacjach, które mają wspólny mianownik – dla postaci wykreowanych przez Małeckiego są wyzwaniami, jakie z jednej z strony ciężko im zrozumieć, a z drugiej którym muszą stawić czoła.
Moja opinia na temat książki „Dygot” Jakuba Małeckiego
„Dygot” nie jest powieścią z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych, aczkolwiek wyraźnie w tym momencie należy zaznaczyć, iż jest to doskonała i niezwykle poruszająca książka. W trakcie jej czytania szargały mną mieszane uczucia. Czy nasz los rzeczywiście jest naznaczony fatalizmem? Czy naprawdę na nic nie mamy większego wpływu? Można naturalnie z tym polemizować. Nie bez powodu mówi się przecież, że człowiek jest kowalem własnego losu. Dużo rzeczy możemy zaplanować i ukształtować wedle własnego widzimisię, lecz obok nich funkcjonuje to, co pozostaje kompletnie poza naszym zasięgiem, a do czego musimy się dostosowywać – bez względu na to czy nam się to podoba, czy nie.
Niemałą wagę przywiązuje się w powieści do słów. Mają one moc, której nie doceniamy na co dzień. Mogą zarówno dodać człowiekowi skrzydeł, ale też i zranić go do żywego i sprawić, że utraci on całą wiarę w siebie. Bohaterowie „Dygotu” przekonują się o tym w bardzo bolesny sposób. Podobnie jak i o tym, że wychylanie się przed szereg nie jest przez otoczenie dobrze odbierane – zwłaszcza, jeśli się żyje w niewielkiej, hermetycznej społeczności święcie przekonanej o ułomności ludzkiego żywota.
Historia przedstawiona w „Dygocie” opowiedziana została barwnym i pięknym językiem. Mnie w szczególności przypadł do gustu opis lat 90-tych minionego stulecia. Dla Polski był to czas ogromnych zmian, których skutki odczuwamy do dzisiaj.
Czy warto kupić książkę „Dygot”?
„Dygot” to obyczajowa powieść ujmująca szczerością i autentycznością. Nie da się jej tak zwyczajnie zamknąć i odłożyć na półkę. Skłania do refleksji i przemyśleń, jest w niej wiele symboli. Nie ma opcji, by umieścić ją w jakiejś konkretnej szufladce, skutecznie bowiem wymyka się jednoznacznej klasyfikacji. Każdy zinterpretuje ją na swój indywidualny sposób, znajdując w bohaterach cząstkę siebie. Dla mnie to nade wszystko opowieść o braku akceptacji, której w mniejszym lub większym stopniu doświadczyliśmy bądź doświadczamy wszyscy.