Kiedy nadchodzi okres jesienno-zimowy, ludzie zaczynają więcej chorować. I chodzi zarówno o drobne infekcje objawiające się jedynie katarem i podrażnionym gardłem, jak i grypę, stany zapalne dróg oddechowych, w tym oskrzeli oraz płuc, aż po anginę.
Angina to po prostu stan zapalny jamy śluzowej gardła i migdałków podniebiennych.
Powodują ją wirusy, ale też bakterie. Te ostatnie odpowiadają za anginę najczęściej u dzieci i nastolatków. Objawami anginy wirusowej są m.in kaszel, ból, zaczerwienienie i obrzęk gardła oraz gorączka. Natomiast angina bakteryjna objawia się wprawdzie nieco podobnie, ale gorączka bywa wysoka, a objawy pojawiają nagle (w tym te dotyczące bezpośrednio gardła, jak dość spory ból), a chory czuje się ogólnie rozbity i słaby.
A czy angina jest zaraźliwa?
Tak, jak najbardziej. Angina – zarówno wirusowa, jak i bakteryjna – przenosi się, najogólniej rzecz ujmując – drogą kropelkową, czyli podczas bezpośrednich kontaktów z osobą chorą. Tyle, że angina wirusowa „wykluwa się” dłużej od momentu zarażenia – nawet do 6 dni. W przypadku anginy bakteryjnej inkubuje on od 12 godzin do 4 dni od kontaktu z chorym. Co ciekawe, można być nosicielem bakterii wywołujących anginę. Nie jest to równoznaczne z rychłym zachorowaniem, ale zdarza się, że powodem zachorowania jest właśnie nosicielstwo.
Anginę bezwzględnie należy leczyć, gdyż nieleczona może powodować różne niepożądane następstwa, jak stany zapalne w organizmie – nawet te dotyczące nerek. Oczywiście zachorowaniu można próbować zapobiegać. chodzi o tak podstawowe zasady, jak niezbliżanie się do chorego, zachowanie higieny – mycie rąk i najlepiej także warzy po przyjściu do domu lub po kontakcie z chorym oraz budowanie odporności przez cały rok. Jeżeli już jednak angina kogoś dopadnie, trzeba podjąć odpowiednie leczenie – anginę bakteryjną trzeba leczyć antybiotykiem.
Każdy okres jesienno-zimowy oraz przedwiośnie to czas sprzyjający chorobom. Czasem nie widać jeszcze objawów, a jakaś choroba już inkubuje w organizmie. Wtedy zazwyczaj zarażona osoba już może zarażać kolejnych ludzi. Oczywiście trudno mieć wtedy jakieś pretensje – delikwent sam jeszcze nie wie, że jest chory. Natomiast najgorsze jest to, że osoby mające już objawy infekcji – nawet grypy, czy anginy – z premedytacją wychodzą z domu, idą na zakupy i do pracy i – oczywiście – zarażają kolejne i kolejne osoby. Nawet jeśli wezmą jeden z reklamowanych środków uciszających objawy niektórych infekcji, nadal zarażają. To, że stłumimy gorączkę, katar, czy kaszle, nie oznacza, że już jesteśmy zdrowi. Wychodząc z domu podczas chorób takich jak grypa, czy angina, nie tylko narażamy innych na zarażenie się, ale i szkodzimy sami sobie. Nasz organizm jest osłabiony. Choroba może trwać dłużej i zwiększa się ryzyko powikłań.
Odpowiedź na pytanie: czy angina jest zaraźliwa? jest oczywiste. To choroba, która bardzo łatwo się zarazić, jeśli nie zachowa się ostrożności przebywając wśród chorych, czy nie myje się rąk po przyjściu do domu (niezależnie od tego, skąd się wraca). Warto też wzmacniać organizm przez cały rok i ogólnie o siebie dbać. Wtedy zmniejsza się szanse na zachorowanie na różne infekcje albo też można tym sprawić, że – w razie czego – choroba będzie trwać krócej i mieć łagodniejszy przebieg. Po prostu organizm będzie lepiej sobie radził z walką z chorobotwórczymi drobnoustrojami.
Ból gardła podczas anginy potrafi być bardzo dokuczliwy, podobnie jak kaszel. Dlatego tak ważne jest, aby szybko zacząć leczenie. Wtedy przykre objawy zaczną ustępować szybciej, niż bez leczenia lub gdy chory zacznie się leczyć sam i to do tego niewłaściwie.
Po chorobie warto dać organizmowi czas na regenerację, żeby nie ryzykować kolejnej infekcji w krótkim czasie. Ludzie o tym zapominają, a każdy z nas potrzebuje różnego czasu na regenerację. Dzisiaj jednak wielu osobom się spieszy i własne zdrowie stawiają na 2., 3., czy jeszcze dalszym miejscu. To niestety spory błąd. Konsekwencje mogą nie być widoczne od razu, ale mogą być dosyć dotkliwe.
